Analiza brzmi "Sir z San Francisco". Bunin - człowiek, który zwrócił się ku mrocznej stronie miłości
A więc dzisiejszy temat naszej rozmowy - analiza"Pan z San Francisco." Bunin, autor tej historii, praktycznie na pierwszych stronach stawia czytelnika przed okrutną rzeczywistością: pieniądze rządzą światem. Ludzie traktują je nie tylko jako środki utrzymania, ale także poświęcają całe swoje życie materialnym korzyściom, a nawet uczuciom innych ludzi, rzucają wszystkie siły swego ciała i duszy na niekończącą się pogoń za bogactwem.
Obraz głównej postaci
Dokładnie tak wygląda postać główna.twory - ten sam dżentelmen z San Francisco. Jest to osoba, która uczyniła pieniądze celem, a nie tylko środkiem do realizacji niektórych swoich nadziei i pomysłów. Bogactwo jest esencją jego życia. To nie przypadek, że jego opis dość długiego życia (58 lat!) Pasuje tylko pół strony. I to jest pierwsza cecha, na którą trzeba zwrócić uwagę przy przeprowadzaniu analizy "Pan z San Francisco". Bunin pokazuje czytelnikowi człowieka, który nigdy nie miał pełnego szczęśliwego życia.
Jednak sam bohater zauważa to i dlatego decydujeudać się na wycieczkę. Jego podróż trwa dwa lata. Ale tej osobie nie udało się nauczyć, jak cieszyć się prostymi drobiazgami, doświadczać różnych doznań i czuć otaczające go życie - jest on pozbawiony tego wszystkiego. Bogacz nie otrzymuje pożądanej przyjemności i relaksu podczas odpoczynku. Przez wiele lat, przekonany, że za pieniądze można kupić wszystko, zjada przysmaki, zatrzymuje się w najlepszych pokojach, ale bardzo szybko zauważa, że nawet wszystkie jego oszczędności, razem wzięte, nie mogą dać mu tego, czego naprawdę potrzebuje - szczęście
Biblijne skojarzenia w pracy I. Bunina
Co to jest tak interesująca analiza "Pan zSan Francisco? Bunin, pracując nad tą pracą, wielokrotnie odwołuje się do stowarzyszeń biblijnych. W szczególności przez długi czas opowieści towarzyszył epigraf "Biada wam, Babilonie, potężne miasto" - pisarz wycofał znaczące słowa z Apokalipsy dopiero w ostatnim wydaniu. Jednak nazwa parowca "Atlantis", jak gdyby symbolizująca zagładę istnienia tej osoby, która żyje dla dobra chwilowych przyjemności, zachowuje.
Świat, w którym mieszka dżentelmen z San Francisco
Dżentelmen z San Francisco to człowiek długiktóry wybrał dla siebie próbkę, która, jego zdaniem, była warta równości. Długie lata "ciężkiej pracy" pozwoliły mu osiągnąć pożądane. Jest bogaty. Wie, że ludzie z jego kręgu często odpoczywają w Starym Świecie - on też tam jedzie. Bohater otacza się jasnymi dekoracjami i osłania się przed wszystkim, czego nie chce widzieć. Prawda jest jednak taka, że życie - prawdziwe, szczere - pozostaje tuż za tymi dekoracjami sztucznego świata, przenikającego przez fałszywy świat.
Śmierć bohatera jako kulminacja opowieści
Kontynuujemy analizę "Pana z San Francisco". Bunin osiągnął moment kulminacyjny śmierci głównego bohatera. I jest w tym pewna ironia: ciągle odkładając życie na później, wciąż nie ma czasu, by się nim cieszyć, ponieważ nikt nie wie, ile jeszcze czasu mu zostało.
Antytezą dżentelmena z San Francisco może być Lorenzo, żeglarz, "beztroski przystojny mężczyzna i biesiadnik", który nie jest pod wrażeniem pieniędzy i chce żyć "w pełni.
Miłość kupowana za pieniądze jest integralną częścią świata protagonisty
To nie przypadek, że temat miłości pojawia się w opowieści. Bunin podkreśla, że w świecie, w którym pieniądze są rządzone przez wszystkich, nawet to wspaniałe uczucie jest wulgarne, staje się sztuczne. Córka dżentelmena z San Francisco spotyka się na statku z bogatym i szlachetnym księciem wschodnim i, jak to subtelnie zauważył kapitan statku, po raz kolejny "gra miłość do pieniędzy".
Podsumujmy
Jak na ironię, bohater powraca do swoich krewnychmiejsca na tej samej "Atlantis". Jednak jego śmierć nie zmienia niczego na całym świecie - ludzie nadal przedstawiają szczęście, oddają się drugim impulsom. Dżentelmen z San Francisco nigdy nie będzie w stanie dostrzec i docenić piękna morza, gór, niekończących się równin. Cały dramat polega na tym, że nie mógł tego zrobić nawet za życia - pasja do bogactwa zaniżyła poczucie piękna w nim.
W ten sposób kończy się "pan z San Francisco", którego znaczenie, jak należy przyznać, pozostaje niezwykle istotne w naszym XXI wieku.